
Dr hab. Karolina Pierzynowska to badaczka, dzięki której świat nauki dowiedział się, że genisteina – związek obecny przede wszystkim w roślinach strączkowych – może okazać się kluczowa w leczeniu choroby Alzheimera. Dorobek naukowczyni, stypendystki programu #START FNP, to doskonały przykład tego, jak nauka pomaga nam i naszym bliskim. Artykuł publikujemy w ramach trwającej właśnie kampanii FNP: „Nauka pomaga. Pomóż nauce! Przekaż 1,5% na #START młodych naukowców.
Jedno pytanie w grze
Badaczka, dzięki której świat nauki dowiedział się, że genisteina – związek obecny przede wszystkim w roślinach strączkowych – może okazać się kluczowa w leczeniu choroby Alzheimera, ze stażu na zagranicznej uczelni wróciła po miesiącu. Dokładnie tyle czasu potrzebowała Karolina Pierzynowska, żeby w Laboratorium Neuropatologii Molekularnej na Uniwersytecie Zachodniej Wirginii w USA zebrać potrzebny materiał. Potem wróciła do Gdańska, gdzie czekała na nią stęskniona Natalia, kilkuletnia córka. Analizy genetyczne materiału Karolina miała przecież wykonywać komputerowo, więc co za różnica, czy przeprowadziłaby je w Stanach Zjednoczonych, czy na rodzimej uczelni?
Argument: „staże zagraniczne są niezbędne w karierze naukowca” nie ma już takiej siły, jak choćby kilkanaście lat temu. Nie trzeba pokonywać setek kilometrów dla znalezienia ważnych tematów badawczych albo przeprowadzenia eksperymentów na sprzęcie niedostępnym w Polsce. Kontakty między naukowcami, niemal tak intensywne jak w realu, zapewniają nowoczesne technologie komunikacyjne. Czy warto więc tracić bezpowrotnie kilka miesięcy z życia swojego dziecka, nie obserwując, jak dorasta?
„Nie warto” – oceniła Karolina. Przynajmniej w tym konkretnym przypadku, bo że osobiste spotkania i przebywanie w innym środowisku naukowym niż własne jest potrzebne, choćby dla znalezienia kolejnych inspiracji, to przecież truizm. Niespełna rok po podjęciu niecodziennej w naukowym świecie decyzji o skróceniu stażu zagranicznego, w styczniu 2020, biolożka z Gdańska obroniła pracę doktorską, którą prof. Ewa Bartnik, genetyk z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, oceniła na spełniającą wymogi rozprawy habilitacyjnej. Wyniki, które zrobiły takie wrażenie na znakomitej naukowczyni, pokazywały mechanizm działania genisteiny w modelach komórkowych i zwierzęcych dotkniętych chorobą neurodegeneracyjną.
Karolina Pierzynowska pracę z genisteiną rozpoczęła od razu po dyplomie, kiedy promotor jej rozprawy doktorskiej, prof. Grzegorz Węgrzyn, postawił przed nią na stole laboratoryjnym probówki z komórkami pobranymi od pacjentów zmagających się z pląsawicą Huntingtona. To choroba ośrodkowego układu nerwowego, wyniszczająca pacjenta zaburzeniami ruchowymi i psychicznymi, a wywoływana przez huntingtynę – toksyczne białko odkładające się w komórkach, które nie potrafią jej rozłożyć i usunąć. Dzięki badaniom, m.in. nad inną chorobą genetyczną, mukopolisacharydozą, wiedziano już, że genisteina potrafi „wyczyszczać” komórki z zalegających w niej substancji.
„Sprawdź, czy genisteina poradzi sobie z huntingtyną” – podsunął pomysł promotor. Karolina rozpoczynała eksperymenty rano, po odprowadzeniu córki do żłobka. Pojawiała się tam ponownie wczesnym popołudniem, by, jako pomoc opiekunki, zarabiać na życie. Na pierwszym roku studiów doktoranckich nie przyznawano bowiem stypendiów, a że była osobą, która jeszcze jako licealista zarabiała na życie dorywczymi pracami, choćby sezonową sprzedażą truskawek, ambicja nie pozwalała jej, by po studiach utrzymywała ją rodzina. Do domu wracała z córką wieczorem. Przygotowywała Natalię do snu, po czym opiekę nad nią przekazywała bliskim, a sama zmykała do laboratorium, gdzie okazywało się, że aplikowanie myszom genisteiny sprzyja pochłanianiu przez ich komórki złogów białkowych. Praca była tak pasjonująca, że Karolina potrafiła siedzieć przy mikroskopie albo komputerze do późnej nocy. Wracała do domu na kilka godzin snu, by o siódmej zacząć nowy dzień.
Po sześciu miesiącach funkcjonowania w takim tempie, kiedy była już cieniem samej siebie i przy życiu trzymała ją przede wszystkim żelazna wola osiągnięcia celu, okazało się, że nie musi go zdobywać samodzielnie. Pojawiło się wokół niej grono wspierających dusz, a było ich więcej niż mogła przypuszczać. Rodzina – to oczywiste. Ale byli też wykładowcy, którzy zgadzali się, by pojawiała się z dzieckiem na seminarium doktoranckim. Nigdy nie usłyszała słowa sprzeciwu, kiedy jedynym wyjściem okazywało się zabranie Natalii do laboratorium. W kluczowych momentach eksperymentów prof. Węgrzyn bawił się z dzieckiem probówkami.
Karolina była na drugim roku studiów doktoranckich, kiedy po rozmowie z jedną z ulubionych wykładowczyń, która pracowała nad zwierzęcym modelem choroby Alzheimera, pomyślała o poszerzeniu badań. Sprawdzenie możliwości usuwania z komórek nerwowych beta-amyloidu i białka tau, czyli białek wywołujących chorobę Alzheimera, to był pierwszy poważny krok, samodzielnie postawiony przez biolożkę w badaniach nad chorobami neurodegeneracyjnymi. Znakomite wyniki, które uzyskała po miesiącach badań przeprowadzanych ze współpracownikami, pokazały, że był skierowany we właściwą stronę. To one właśnie, ujawniając nieznane mechanizmy opracowywanej terapii chorób genetycznych, zrobiły takie wrażenie na prof. Bartnik. Natomiast Uniwersytetowi Gdańskiemu pozwoliły zastrzec patent na wykorzystanie genisteiny w leczeniu choroby Alzheimera.
„Czy jest grupa ludzi, którą bardzo szanujesz?” – doktor Pierzynowska wylosowała takie pytanie w pewnej grze.
„Osoby chore psychicznie i neurologicznie” – odpowiedziała niemal automatycznie, znając udrękę tych chorób z przeprowadzanych badań. Depresja, na którą zachorowała po urodzeniu Lei, drugiej córki, i działanie przyjmowanych leków, uświadomiły jej grozę braku kontroli nad własnym umysłem, znanym do tej pory jedynie z podręcznikowych opisów. Wtedy zrozumiała desperację ludzi, którzy telefonują do ich laboratorium, szukając nadziei na powrót do zdrowia bliskich, z którymi od miesięcy albo lat nie mają normalnego kontaktu. Jest świadoma ryzyka, dlatego czasami dopada ją strach przed rozczarowaniem, jakim mogłyby zakończyć się badania. Może dlatego wciąż nie ma poczucia, że udało jej się zrobić coś wyjątkowego?
Podczas zajęć organizowanych przez Karolinę dla przedszkolaków i uczniów, badaczka pokazuje im pod mikroskopem budowę skrzydła muszki owocówki albo opowiada o „dobrych” bakteriach mieszkających w jelitach. W trakcie każdego takiego spotkania utwierdza się w przekonaniu, że podanej przystępnie wiedzy potrzebują wszyscy. Nie tylko ciekawe świata dzieci. Zwłaszcza w starciu z nieobliczalną chorobą, która budzi przede wszystkim strach. Wiedza pozwala nad nim zapanować. I dlatego właśnie Karolina Pierzynowska jest pewna, że nawet jeśli na skuteczne leczenie choroby Alzheimera trzeba jeszcze poczekać, zebrane do tej pory informacje pozwalają założyć, że jest na dobrej drodze, by pokładanych w jej badaniach nadziei nie zawieść.
Dr hab. KAROLINA PIERZYNOWSKA z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego, laureatka programu START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.
Rozmawiała i opracowała tekst Anna Mateja
Nauka pomaga. Pomóż nauce!
Przekaż 1,5% podatku na #START młodych naukowców!
KRS Fundacji na rzecz Nauki Polskiej: 0000109744